Harcownik Wielkopolski

Miejsce rozważań instruktorskich

Z życia Chorągwi, Zjazd ZHP

Argumentacje zjazdowe, argumentacje w dyskusji

W tym roku chyba po raz pierwszy tak naprawdę osoby kandydujące prowadzą tzw. kampanię. Z jednej strony słyszałam głosy negatywne: „Ech, rozpoczęła się już kampania”. Z drugiej, to jedna z kwintesencji demokratycznych i samorządnych wyborów – wiedzieć, na kogo się głosuje.

Przeciwieństwa tych dwóch przekonań (o słuszności i niesłuszności prowadzenia kampanii przed wyborami do władz ZHP) pokazują bardzo dobrze, że świat nie jest prosty i każdy ma swoje racje. Wierzę, że delegaci podczas Zjazdu będą głosować najlepiej, jak potrafią. Patrząc jednak na poprzednie lata funkcjonowania tej władzy ZHP oraz tegoroczne wybory delegatów, można zauważyć, że niektóre sposoby myślenia wobec decyzji podejmowanych na Zjeździe rządzą się bardzo różnymi sposobami rozumowania.

Na początek serdecznie polecam spojrzenie na popularne błędy w wypowiedziach używanych podczas argumentacji (www.harcownik.zhp.wlkp.pl/o-sztuce-dyskusji). W artykule starałam się nie powielać opisu tych błędów, a jedynie przedstawić sytuacje, których doświadczyłam.

I Osoba X wpłynęła na delegatów, więc zagłosowano tak.

Intencje w rozmowie i w wyrażaniu argumentów najczęściej dotyczą chęci zmiany poglądu dyskutantów. Jeśli ktoś zmienia zdanie, to czuje się przekonany do tej zmiany. Zmiana ta sama w sobie nie jest zła. Zmienianie poglądów to nasze prawo. Patrząc na Zjazd ZHP, sytuacją problematyczną jest rozważanie na szybko nowo usłyszanych argumentów. W takim momencie trudno o pełne przemyślenia. W momentach newralgicznych i trudnych niełatwo się skoncentrować i wziąć pod uwagę wszystkie argumenty. Nawet te, które nie padły w dyskusji zjazdowej. Dobrze przygotowany delegat rozmawia ze swoimi instruktorami (rejonem), zna ich zdanie i zbiera argumenty. Być może na Zjeździe padnie argument przekonujący do zmiany ostatecznego zdania. Natomiast przy pełnym obrazie sytuacji – zmiana bądź jej brak będzie najlepszą możliwą decyzją.

Spotkałam się również z argumentem, że delegaci głosowali w określony sposób, bo są karni wobec przełożonego obecnego na zjeździe. Warto zastanowić się nad przypuszczeniami i oceną tego, że ktoś tak postąpił. Może się tak zdarzyć, że po prostu poglądy te są zbieżne z poglądami przełożonego. Jedyne, co można wynieść dobrego z takich przypuszczeń, to refleksja nad samym sobą – czy głosuję tak, jak deklarowałem wyborcom, czy moje przekonanie jest przekonaniem mojej analizy, nie mojego przełożonego czy znajomego. W mojej opinii, gdy w trakcie głosowania opieramy się na opinii innych (bez względu na argumenty), to powinna być to opinia wyborców.

II Ja zagłosuję na twoją osobę – ty na moją.

Głosowanie coś za coś to czysta polityka, której definicją jest działanie pośrednie, by osiągnąć zamierzony cel. W przypadku zarządzania Związkiem Harcerstwa Polskiego – nie umiem znaleźć pozytywów przyjęcia takiej postawy.

W przypadku głosowania na np. osoby z danej chorągwi do władz naczelnych, ważne są jej poglądy, sposób działania, kompetencje, szczerość, chęć rozmowy itd. Przynależność do danego środowiska jest argumentem, ale bardzo słabym. Jeśli przyjmiemy go za wytyczną to:

– kandydat czuje mniejszą odpowiedzialność za własne decyzje wobec delegatów, bo przecież został wybrany, bo pochodzi z danego miejsca, a nie dlatego, że instruktorsko na to zapracował,

– osoby wybierające nie wiedzą, jaki pogląd reprezentuje ich kandydat.

III Ja zagłosuję na twoją uchwałę – ty na moją.

W przypadku głosowania na uchwały „bo są Twoje, a ty zagłosujesz na moje” jest podobnie. Oczywiście wierzę, że dane osoby, które promują uchwały, chcą jak najlepiej z ich punktu widzenia (przekonań, środowiska, funkcji). Jednak uchwała, jej dobre przyjęcie (nie tylko na papierze i dlatego, że tak jest napisane) potrzebuje przekonania wszystkich, przekonania o słuszności poprzez argumenty, nie poprzez przypisanie do osób ją promujących. Dodatkowo wytyczna do głosowania, jaką jest inna osoba promująca uchwałę, skutkuje brakiem pełnego obrazu sytuacji, bo dana osoba chce, by uchwała została przyjęta. Pytanie – jakie ma argumenty i czy one są przekonujące.

VI Jestem już wiele lat delegatem…

Jest to pewien wstęp do wypowiedzi, który pojawił się nieraz na poprzednim Zjeździe. Bycie delegatem kolejny raz pomaga w pewnym obyciu, zauważeniu pojawiających się w tej sytuacji zależności. Czy jednak zauważenie tych społecznych powiązań zmienia coś w argumentacji dyskusji o jakiejś uchwale? Czy zmienia to poglądy lub postawę, na która powinni zwrócić uwagę wyborcy? Według mnie nie. Tak samo jak bycie po raz pierwszy na Zjeździe nie musi wnosić zupełnie nowatorskich zmian. Cecha delegata, jaką jest liczba przeżytych zjazdów (mała czy duża), nie ma wpływu na jego poglądy czy przygotowanie merytoryczne do danego Zjazdu.

V Kandyduję, bo moja chorągiew/moi przełożeni mnie popierają.

W władzach naczelnych uważa się, że dobrze mieć poparcie osób z chorągwi (delegatów oraz komendanta chorągwi). To niełatwa sytuacja. Z jednej strony – nie wszystkie osoby są znane w całym ZHP. Dodatkowo dobrze wiedzieć, że dana osoba nie jest postrzegana źle – tzn. nie ma konfliktu z ciałem, jakim są delegaci danej chorągwi lub komendant chorągwi. Tu pojawia się komplikacja. Bo jeśli nawet istnieje konflikt i komendant danej osoby wstanie i powie o tym, że nie jest to kandydatura popierana w chorągwi, to pozostali delegaci nie są zagłębieni w ten konflikt – nie są w stanie wystawić własnej oceny. Siłą powinny być argumenty związane z poglądami, postawą i oceną dotychczasowych konkretnych działań.

Inną sprawą jest przedstawienie argumentu, że “mój przełożony mnie popiera, dlatego kandyduję”. W przypadku kandydatury na stanowisko, gdzie głosują wyborcy – (instruktorzy ZHP) można się zastanowić nad stosownością postaw:

a) postawy przełożonego kandydata – Czy nie popiera on innych kandydatur, które wyborcy mają pełne prawo wybrać? Co, jeśli nie popiera – będzie przeszkadzać? Będzie wspierał tylko tę osobę na danej funkcji?

b) kandydującego – Czy to jest argument prezentujący postawę, poglądy? Raczej nie. Tak więc czym ma być ten argument? Ugruntowaniem pozycji, pokazaniem bezkonfliktowości z przełożonym?

c) wybierających (jeśli argument poparcia przełożonego jest decydujący) – Dlaczego ten argument jest ważniejszy od merytorycznych argumentów przedstawianych przez kandydata? Czym jest to poparcie przełożonego? Czy ono zmienia coś w moich poglądach i słuszności przekonań, które posiadam?

VI Głosuję tak, bo moje środowisko tak uważa.

Nieczęsto bywa, że cały rejon to środowisko działania delegata. A jest się delegatem konkretnego rejonu – nie mniej, nie więcej. Nie delegatem hufca, komendantów hufców czy całej chorągwi, tylko rejonu. Delegacie – porozmawiałeś już ze swoimi wyborcami o uchwałach Zjazdowych?

VII Bo w moim środowisku…

Jest to argument, który każdy ma w głowie i zawsze będzie towarzyszył w podejmowaniu decyzji. Nie pozbędziemy się doświadczeń, które przekonują do konkretnych działań. Jednak w przypadku wymiany argumentów podczas dyskusji zjazdowych jest to motyw równorzędny dla ponad 200 osób na sali.

W przedstawieniu takich okoliczności warto zauważyć samą sytuację (zależności) i przedstawić ją jako jedną z możliwości. Wtedy argument jest niepodważalny, a przedstawia kolejną możliwość do pełnego obrazu realiów.

VIII Emocje

Wpływanie na emocje świadomie lub nie pojawia się podczas dyskusji. Pojawiają się one w wypowiedziach, np. odwołaniach do trudnych sytuacji. Wpływanie na współczucie, poczucie złości czy smutku jest wpływem na chwilowy stan umysłu. Emocja jest jakimś argumentem, bo jesteśmy ludźmi – w dodatku harcerzami. Jednak jest to argument niestabilny i może być szybko przeciwstawiony innemu.

IX Nie sprawdza się…

Przy chęci zmian jednym z argumentów jest, że coś się nie sprawdza. W przypadku metodyk, stosowania Prawa Harcerskiego, stosowania metody harcerskiej czy HSW w ogóle – przed podjęciem takiej obserwacji należy sprawdzić, czy dany element był stosowany rzetelnie, poprawnie, zgodnie z przyjętymi zasadami i przeznaczeniem. ZAWSZE.

hm. Anna Pospieszna

Theme by Anders Norén